Jedziemy na Wall Street - Dopadłem byka #3

wallstreet

 

Po ciepłej i fantastycznej Californii i bardzo ciekawym Road Tripie po Nevadzie i Arizonie - ruszyliśmy z Las Vegas do Chicago. Przed nami ostatni etap wyprawy. Ogólnie nie jestem jakimś fanem wielkich miast, stąd ta część wyprawy najmniej mnie emocjonowała haha. Ale nie znaczy to, że nie było warto.



Trump i Clinton :)

Przed wylotem, wpadliśmy jeszcze na chwilę do Vegas. Oddać auto i w planie było coś jeszcze ciekawego porobić (przez chwilę myślałem nawet o koncercie Blue Man Group, ale ostatecznie ciężko byłoby się wyrobić z lotem). Z racji tego, że do miasta na ostatnią debatę przyleciał Trump i Clinton - na dłuższą chwilę zablokowane zostały ulice. No i trzeba było posiedzieć na dupsku, rewelka. Ogólnie w USA to mi sie podobało, że nie jak w Polsce - milion billboardów, ulotek i innego syfu na każdym rogu. Gdyby nie TV to w zasadzie nie wiedziałbym nawet, że wybory się zbliżają.

No i tak czekaliśmy aż nas łaskawie puszczą :)






Chicago

Do Chciago dotarliśmy po 4 w nocy. Godzina w metrze i byliśmy w hotelu. W zasadzie po nieprzespanej nocy przydało się kilka godzin drzemki i ruszyliśmy zwiedzać. Niemrawo było, bo wietrznie i deszczowo się zrobiło. Co po ponad 2 tygodniach spędzonych w świetnej pogodzie było niemiłym akcentem ;)

Zrobiliśmy tripa po mieście, troche fotek pocykaliśmy. Z pewnością widoczki zupełnie inne niż w Katowicach. Drapacze chmur robią wrażenie.

Popołudniu poszedłem na spotkanie do siedziby Sterling Trader (czyli platformy na której trejduje i oferuję poprzez RemoteDayTraderGroup.com). Wraz z prezesem Jim'em Nevotti odbyślimy bardzo fajne spotkanie. Przyznam, że świetnie jest utrzymywać tak dobre relacje z partnerem jakim jest Sterling. Przy okazji DayTrader Event, zwykle w Polsce goszczę założyciela Steva Sierszulskiego jak i ostatnim razem również Jima. Po spotkaniu w firmie skoczyliśmy na miasto, gdzie poniósł nas melanż haha ;)







 

New York

W Nowym Yorku drapacze jeszcze większe. Szczególnie panorama Manhatannu robiła wrażenie.





Zamieszkaliśmy zaraz koło Central Parku. Kurcze no nie wiem, nastawiony byłem na "Bóg wie co" :) a to po prostu park, dość duży. Jak mój chorzowski park :) Co te filmy robią z wyobraźnią człowieka :).

 

Dobra, ale co ważne skoczyliśmy na Wall Street. Budynek NYSE - oszpecony paskudnym plakatem Snapchata ;)





Byk na Wall Street - no niestety, ale za każdym razem w ciągu dnia gdy podchodziliśmy był tam tłum ludzi. Więc pod zdjęcia średniawka. Przyszliśmy wieczorem, gdy nikogo nie było. Przynajmniej byka się dosiadło i pomacało jajca na szczęscie :)





Times Square wieczorem oświetlony reklamami na maksa. Ale dość mi się tam podobało.





 

Ogólnie rewelacyjna komunikacja w Nowym Jorku jak i Chciago - metro to podstawa. W Nowym Jorku wybraliśmy się jeszcze na NHL. NHL grałem namiętnie w latach 90tych. Fajnie było zobaczyć na żywo, szczególnie bijatyki :))





Podsumowując

W ten oto sposób zakończyłem wypad do Stanów. Bardzo polecam - widoki pierwsza klasa. Zresztą jak wszędzie gdzie inna architerktura, klimat oraz cuda natury. Największe zaskoczenie na minus dla mnie to Los Angeles oraz poziom rozwarstwienia społecznego i liczba bezdomnych, która była naprawdę przeogromna.





Dostałem trochę pytań odnośnie kosztów.

 

Przelot

Jak wspominałem w pierwszym artykule z wyprawy - przelot ekonomiczną klasą koszt około 3000 zł. Na trasie - Wawa - Vegas - New York - Wawa.

 

Noclegi

Wszystko zależy od Twoich potrzeb i standardu. Mnie jest on totalnie obojętny, bo traktuje go przy takim wyjeździe jak miejsce na przekimanie. Stąd też na trasie road tripu, zwykle nocowałem w motelach, które trafiały się w najbardziej optymalnym miejscu na trasie (lub gdy się już nie miało dalej sił prowadzić). Zwykle doba była w przedziale 180-300 zł. Przy Grand Canion drożej 500-600 zł.

W miastach - Chicago, Los Angeles, San Francisco ceny wyższe. Zwykle około 400-600 zł za dobę. New York - tutaj już jeżeli zależy na jako takiej lokalizacji trzeba liczyć około 900 zł za dobę.

To oczywiscie ceny noclegów z założeniem że nie zależy Ci na full wypasie. Jeżeli tak, w dużych miastach przemnóż to 2-3 razy.

 

Jedzenie

Śniadania - trzeba liczyć w przedziale 5-15$.

Obiady i kolacje - 8-50$.

Jeżeli chodzi o fast foody - 3-10$ za danie / w zestawie. 

Jeżeli chcesz zjeść sobie w pokoju, bo masz już dość tłustego ;) to z pewnością zaoszczędzisz.

Driny w knajpach - 10-20$

Piwka w knajpach - 3-15$

 

Inne koszty

Wjazdy na Willis Tower - 22$, wejście na Krater - 18$. Zwiedzanie Warner Bros - 62$. Bilety na metro w NY (tygodniówka) - 32$. Wejście do klubów - 20-30$. To tak dla przykładu. 

 

Benzyna 

Tak mogłoby być w Polsce ;) za galon płaciliśmy 2.2 do 3.5$. Galon to prawie 3.8 litra.

 

Jeżeli nie czytałeś relacji z dwóch poprzednich części zapraszam: 

1. LAS VEGAS - #1

2. Road Trip - #2

 

 

Dodatkowo zapraszam do śledzenia mnie na: