"Tomek, ile czasu zajęło Ci zostanie traderem osiągającym stabilne zyski?", "Tomek oglądając Twoje nagrania na Youtube mam wrażenie, że trading przychodzi Ci bardzo łatwo". Co jakiś czas otrzymuje podobne pytania lub stwierdzenia. Przypominam wtedy, że zanim zacząłem osiągać zyski, stabilne wyniki w tradingu, poświęciłem trochę czasu i pieniędzy. Czy jestem w stanie podać złotą poradę jak na tacy - co pomoże w osiągnięciu sukcesu na giełdzie? Nie jestem, bo każdy z nas jest zupełnie inny. Jestem jednak w stanie powiedzieć jak było w moim przypadku i co wpłynęło i wpływa na udany trading, rozwój i utrzymanie się na rynku przez 8 lat.
Czym dla Ciebie jest odniesienie sukcesu?
Sądzę, że na początku warto odpowiedzieć sobie na to pytanie. Czy sukcesem jest osiągniecie zysku, który pozwoli Ci kupić wymarzone auto, wybudować wymarzony dom? A może móc realizować swoje marzenie podróżując po całym świecie?
Czyli sukces w formie czysto materialnego nabycia pewnych dóbr.
A może sukcesem będzie osiągnięcie pewnego pułapu zysków w skali miesiąca? Np. dodatkowy 1000 zł, 5000 czy 15 000 zł stanowiłoby dla Ciebie realizacje założeń i osiągnięcie sukcesu. By następnie móc rzucić etat i zająć się wyłącznie tradingiem?
Ten artykuł jest częścią z serii "Droga Tradera". Jeżeli nie czytałeś poprzednich zapraszam do ich lektury:
1. Chce zostać traderem, najlepiej od razu!
2. Ile czasu zajmuje zostanie traderem?
3. Największe błędy początkujących traderów.
Ile czasu potrzeba by osiągnąć sukces, stać się "ekspertem" z wynikami?
Specjalnie dałem ekspert w cudzysłowie, ale o tym za chwilę. Czytałem kiedyś artykuł, w którym wspomniane były badania, z których wynikało by aby stać się ekspertem w danej dziedzinie potrzeba 10 000 godzin pracy. Bazowało to na badaniach przeprowadzonych przez szwedzkiego psychologa K. Andersa Ericssona. Czemu jednak nie 5 000 czy 7 200? Wydaje mi się to dość bym powiedział generalizowanym stwierdzeniem. 10 000 to 416 dni. Czyli jakiś rok i dwa miesiące. Dodatkowo to co w jednej branży może faktycznie dać rezultaty po tych 10 000 godzinach - a badania były prowadzone na grupie wirtuozów skrzypiec.
W przypadku tradingu 10 000 godzin trzeba by rozłożyć tylko na sesje tradingowe (bazuje na giełdach amerykańskich akcji). W weekendy czy dni wolne od sesji nie jesteś w stanie "ćwiczyć" czyli trejdować na realnym rynku. Biorąc pod uwagę tylko regularne godziny handlu - czyli 6.5 godziny - dałoby to 1528 dni tradingowych - czyli spokojnie 4-5 lat. Dużo prawda?
Dodam tutaj jedną rzecz - nie lubię gdy ktoś w tradingu mówi o sobie ekspert. W tradingu jest się TRADEREM. Traderem z wynikami. Albo się udaje, że się nim jest. Ekspertami w tradingu zwykle są szkoleniowcy :) Wśród nich natomiast tylko garstka realnie działa na rynku. Reszta ma wiedzę, ale generalnie zarabia na prowadzonych szkoleniach. Dlatego sugeruje Ci, jeżeli chcesz zostać Traderem - poświęć na to swój czas. Jeżeli chcesz sobie ułatwić zdobycie wiedzy teoretycznej na szkoleniach płatnych -> znajdź dobrego i sprawdzonego nauczyciela :) On będzie w stanie wprowadzić Cię na dany rynek, ale powodzenie będzie zależeć już tylko i wyłącznie od Ciebie!
Wracając do tematu. Wirtuozi skrzypiec to dość specyficzna jakby nie było grupa - gdzie umiejętności nabywa się pracą, ale liczy się również wrodzony talent. Badania autorów zostały jednak poddane krytyce. Nie zawsze bowiem praktyka w danej branży - jej nabywanie - będzie równoznaczne z szansą na osiągnięcie sukcesu. W niektórych natomiast branżach praktyka może być równie dobrze na dalszym planie - i nie liczyć się finalnie w osiągnięciu sukcesu.
Inny badacz Brooke Macnamara - zwraca uwagę na to, że praktyka stanowi tylko od kilku do kilkunastu % powodzenia w osiągnięciu sukcesu. I ma rację. Zauważcie - ilu z Was jako maluch miało marzenie zostać piłkarzem? Ilu jest naprawdę ciężko pracujących na wyniki piłkarzy. Moim zdaniem całkiem sporo. Ale czemu sukces na wielką skalę udało się w przypadku polskich piłkarzy tylko nielicznym? Czemu w najlepszych zespołach świata nie mamy więcej Robertów Lewandowskich?
Odpowiedź jest prosta - praktyka, ilość godzin spędzonych na boisku nie zawsze przekłada się na geniusz i błysk na boisku. To coś więcej - to talent, który jest wyszlifowany przez ciężką pracę.
Przyrównując to do tradingu - opierając się na własnym doświadczeniu oraz obserwacji traderów, z którymi miałem przyjemność poznać się przez lata:
1. Spędzenie 3000, 5000 czy jak w badaniu 10 000, a nawet więcej godzin przy wykresach i podczas tradingu nie będzie nigdy jednoznaczne z powodzeniem na rynku. Nie wysiedzisz sukcesu jak kura jajka :)
2. Sukces możesz odnieść już pierwszego dnia - jednak czy podołasz i osiągniesz regularne sukcesy w kolejnych sesjach - to zupełnie inna kwestia. Bądźmy szczerzy, wiele osób pragnie odnieść sukces w branży za którą się bierze, bardzo szybko. Ja również tak chciałem, ale udało mi się dopiero za 2 podejściem, gdy zabrałem się za realizację założeń tradingowych na poważnie.
Praca, praca, ciężka praca?
Kasa na giełdzie nie spada z nieba. Można mieć szczęście, ale do czasu. Można również bardzo szybko stracić pieniądze. Dlatego też, wychodzę z założenia, że warto mieć rozpisany swój plan działania - według którego chcemy planować swój trading oraz działania na rynku. Coś jak tradingowa mapa myśli.
Wiecie czym jest mapa myśli? Mapa myśli to forma innowacyjnego, pobudzającego obie półkule mózgowe - sposoby nauki oraz zapisywania notatek. Poniżej drobny przykład - mapa myśli dotycząca rozwoju jako tenisista.
To jest podejście biznesowe do tradingu. W biznesie nie robi się nic po łebkach, jeżeli podchodzi się do niego na poważnie. Podobnie z tradingiem. Bardzo często wspominam o tym na stronie - ja podchodzę biznesowo do tradingu, nie pozostawiając niewiele miejsca w nim na przypadek.
Oczywiście nie sugeruje tutaj aby rysować mapę jak na powyższym przykładzie. Ale przygotowanie odpowiedniego trading planu (pisałem o nim kilkukrotnie na day-trader.pl) jest już jak najbardziej wskazane.
Plany są, chęci są - ale szybko dopada zniechęcenie
Fajnym porównaniem wydaje mi się coroczny plan wielu ludzi: w tym roku zrzucę brzuch i na plaży w wakacje wyjdę z wyrzeźbionym sześciopakiem. Plany wielkie, karnet na siłownie kupiony. Na siłownię zaczęło się chodzić, ale bez planu treningowego - coś tam pomachałem sztangą, chwilę pobiegałem na bieżni, kilka ćwiczeń na maszynach. A po treningu wpaść do Maca na dobry zestaw ;)
Planu nie ma, diety nie ma. Wiecie samo przebywanie z osobami ćwiczącymi - nie wyrzeźbi sylwetki. Treningi szybko zbrzydły, w diecie nic się nie zmieniło. I na plaży pojawiamy się, ale z sześciopakiem piwka. Zdarzyło Ci się tak zaplanować?
To takie plany typu "od jutra wezmę się za ....."; "dobra jutro już na pewno zacznę działać ....".
W tradingu jest dość podobnie. Odbycie kursów tradingowych u praktyków, którzy osiągają wyniki na rynku (a nie tylko szkolą samemu nie trejdując - na to zwracam uwagę. Teoretyk, a praktyk to dwie inne bajki, dwie inne ligi na rynku), czytanie książek o tematyce tradingowej, udział w konferencjach. To wszystko ma znaczenie. Ale to wszystko nie czyni z Ciebie tradera. By nim zostać należy nabrać doświadczenia na rynku, zbudować strategię, poznać jak działa psychika, jak być po zwycięskiej stronie rynku.
To od Ciebie zależy czy pomożesz sobie w osiągnięciu sukcesu
Przytoczę tutaj przykład jednego z moich znajomych, z którym od kilku lat trejduje. Osiągnął od zadowalające wyniki po czym spoczął na laurach, a gdy rynek nieco się zmienił - było coraz trudniej o powtarzalność i stabilność osiąganych wyników. Ok, nie jest to może najlepszy przykład - bo wielu z Was dopiero zaczyna i nie doszło jeszcze do etapu regularnych zysków więc nie zna uczucia gdy trzeba się cofnąć. Tymbardziej na rynku, gdzie jest duża zmienność i należy stale dostosowywać się do tego na co rynek nam pozwala.
Wracając do mojego znajomego. Osiągnął on zadowalające wyniki. Po czym popadł w marazm. Ani nie zarabiał, ani nie tracił - i tak trwało przez długie miesiące. Jak możecie się domyślić - gdy zaczynasz spadać z poziomu zyskownego tradera na poziom niezarabiającego (ale i nie tracącego) - pojawia się frustracja. To często przekłada się na zniechęcenie. Po co pracować nad zmianami skoro nie ma wyników. Trader przychodził do biura zwykle wcześniej, nagle na moment przed otwarciem. Bez przygotowania, bez pracy. I po pewnym czasie pojawiły się straty, depo powoli się czyściło.
Pewnego dnia, mój znajomy dostał jednak pewnego kopniaka - zaczął pojawiać się w biurze o wiele wcześniej, przygotowywać do sesji, analizować spółki. I co? Wyniki wróciły bardzo szybko. A co za tym idzie motywacja do tradingu i pracy.
Znajomy przypomniał sobie - że nic nie wpada za darmo, szczególnie pieniądze na rachunek giełdowy ;) Powrócił do korzeni - czyli tego jak pracował gdy zaczynał.
To czy osiągniesz sukces, a następnie w nim się utrzymasz - determinowane jest głównie przez Ciebie. Nie zapominaj o tym!
Praca, dużo pracy - raz jeszcze
Powiem jak wyglądało to u mnie. Pominę pierwsze 3 lata kiedy nie wiedziałem dokładnie co i jak chce grać. Zacznę od dnia w którym rozpocząłem pracę jako trader w biurze tradingowym. Bo wtedy tak naprawdę skupiłem się na tym wyznaczając sobie jasny cel - chcę w ten sposób pracować, zarabiać i żyć.
Wiedziałem, że bycie traderem pozwala na wiele - będąc sobie samemu panem i władcą (pewnie teraz moja żona by powiedziała, że tylko mi się tak wydaje ;)). Kiedy zaczynałem moje cele były bardziej przyziemne - chciałem zacząć zarabiać na rynku; później oczekiwania finansowe stale rosły, jak i zmieniało się doświadczenie i umiejętności.
Wraz z czasem zmieniały się cele i motywacja. Zawsze chciałem dużo podróżować, trading mi na to pozwolił. Wakacje dzięki temu robię sobie kiedy chcę i na okres taki jak mi i rodzinie odpowiada. To motywowało do dalszej pracy, tego by nie spoczywać na laurach, ale stale się rozwijać.
Gdy pojawiał się gorszy okres - nie liczyć na to że to tylko przejściowe, ale ponownie zabrać się do roboty i dostosować do tego co zmieniło się na rynku, by nie odczuć tego w osiąganych wynikach. Od zawsze trejdując wiedziałem, że musi pojawić się gorszy okres - ale za każdym razem reagowałem naprawdę bardzo szybko temu zaradzić.
A zmian w latach 2007-2009 było dużo - koniec hossy, bessa, początek hossy, diametralne zmiany wolumenu na giełdzie (od olbrzymiego do stale spadającego).
Jestem na rynku od 2004 roku. Od końca 2007 żyję z giełdy. Wydawałoby się, że swoje już popracowałem i teraz starczy stabilnie robić to co robiłem. Ale tak nie jest - działam zgodnie z planem. Jednak stale chce się rozwijać. Uczyć od lepszych od siebie, bo wiem jak czasami drobne zmiany podpowiedziane przez kogoś z większym doświadczeniem - mogą diametralnie wpłynąć na poziom realizowanych zysków lub doprowadzić do odczuwalnych zmian w granych strategiach czy zarządzaniu ryzykiem.
Mam spore doświadczenia jak widzisz, ale nadal pracuje na swój sukces. Pomyśl ile trzeba poświęcić czasu, pracy - gdy dopiero zaczynasz! Pamiętaj jednak, że satysfakcja jest ogromna. Ktoś kto raz posmakował przyjemności jakie niesie życie z tradingu - nie będzie chciał szybko tego zmienić.
Ile czasu by ocenić swój potencjał
Wspominałem wyżej o badaniach, z których wynikało że "ekspertem" można stać się po 10 000 godzin. Czyli po 4-5 latach. Uważam, że w tradingu możemy ten czas skrócić baaaardzo mocno.
Zakładam jednak, że skupiasz się w takim wypadku bardzo poważnie na tradingu i na swoim rozwoju w tej dziedzinie. Jeżeli będziesz robić to z doskoku - to te 4-5 lata będzie dla Ciebie realnym terminem w którym stwierdzisz czy się nadajesz czy nie.
Jeżeli skupisz się mocno na tradingu - nauka, rozwój, praca nad sobą i strategiami będzie naprawdę mocna - wtedy moim zdaniem czas który realnie pozwoli Ci ocenić swoje szanse do 3-8 miesięcy.
Skąd ta liczba?
To ocena tego ile zajęło osiągnięcie regularnych zysków: mnie; traderom z którymi znam się od 2007 roku; osobom które dołączają do mojej grupy proptradingowej. Oczywiście zaznaczę od razu - duża część z tych którzy dołączyli do grupy po 3-8 miesiącach wyczyściła depo.
Jest to ocena statystyczna - na odpowiedniej jak dla mnie bazie osób zdeterminowanych do osiągnięcia wyników. I co ważne zdecydowana większość z tych osób, to ludzie którzy zaczynając trading poświęcili się mu w tym okresie w 100%. Większość z nich nie łączyła tego z inna pracą. Ci, którzy łączyli, zasuwali jeszcze ciężej.
Zacznij pracować na swój sukces
Tym ładnym zdaniem chciałbym podsumować cały artykuł. Sukces na giełdzie to suma pracy oraz talentu który w pewnej chwili się uaktywnił. Nie uda się każdemu - jak nie każdy z piłkarzy osiągnie sukces w połowie takie jak Robert Lewandowski. Na szczęście, każdy ma szansę na to by spróbować aby później móc odpowiedzieć na pytanie "czy było warto?"!
Masz swój przepis na sukces? Podziel się ze mną tym w jaki sposób rozwijasz się na rynku? Jakie cele stawiasz przed sobą?