Ci źli spekulanci...a czasem coś doradzą!

Day trading kojarzy się dużej części inwestorów z haniebnymi czynami spekulantów, którzy dążąc do codziennej realizacji mniejszych zysków, "przeszkadzają" kursowi danej spółki w dotarciu do wymarzonych przez nich poziomów cenowych. Totalne nieporozumienie. Każdy bowiem posiada własną strategię inwestycyjną: dla jednego ważna jest codzienna mierzalność zysków i ograniczania strat, dla innego przewidywania (a tym samym i spekulacja) w dłuższym terminie.

Kilka zasadnicznych różnic sprawia, że warto zastanowić się dokładniej dlaczego niektórzy wybrali drogę daytradingu jako pracy dającej poza przyzwoitymi zyskami wielką satysfkację, ale i większy spokój poza godzinami sesji.

 

Osobiście pragnę zwrócić uwagę na podstawowe argumenty inwestorów jednosesyjnych, które przemawiają za wyborem tego modelu inwestowania:

  1. Możliwość stałego i pełnego wykorzystania kapitału. Mamy pełną możliwość decydowania o jego wykorzystaniu w danej chwili -> brak "zamrożenia" gotówki w akcjach z nadzieją że wkróce kurs wybije, ale nie wiadomo kiedy. I tutaj dodatkowy aspekt - spowodowany brakiem posiadania overnightów, a mniejsze ryzyko, że następnego dnia kurs otworzy się z luką, a my będziemy po złej stronie. Zdaję sobie sprawę, że w tym momencie mogą paść głosy sprzeciwu -> kupuje się przyszłość, co z tym się wiąże możliwość pojawienia się niesamowicie dobrej wiadomości po sesji, dzięki której następnego dnia na otwarciu będzie się miało premię rzędu np. 30%.
  2. Zdecydowanie mniejsze ryzyko inwestycyjne. Daytraderzy są według mnie bezwarunkowo bardziej konsekwentymi graczami na giełdzie niż inwestorzy pozycyjni. Konsekwencja ta dotyczy cięcia strat i natychmiastowego wychodzenia z pozycji przekraczających zakładaną stratę. Tutaj przypomina się powiedzenie "lepiej stracić okazję niż pieniądze". Daytrader w ciągu dnia takich okazji ma setki. Jeśli nie ta okazja to trafi się inna. Inwestor pozycyjny natomiast czeka długo na upragnioną pozycję, kiedy już jest w jej posiadaniu i kurs dalej zniżkuje, nie zawsze potrafi od razu pogodzić się ze stratą, zamknąć pozycję i czekać na kolejny sygnał. Tutaj kłania się tzw. "wish trading", który już niejednego doprowadził do pokaźnych strat majątku. Daytrader w związku ze stałym wchodzeniem/wychodzeniem z pozycji potrafi zautomatyzować cięcie strat -> nie ma przywiązania do żadnej spółki - jak to mówią "nie żeni się z pozycją", dlatego też potrafi bez zbędnych emocji wyjść ze stratą, bo wie, że czeka go tego samego dnia mnóstwo innych możliwości.
  3. Korzystając z różnego rodzaju filtrów, stock screenerów, daytrader w trakcie sesji ma możliwość stałego wyłapywania ciekawych sytuacji na spółkach i podłączenia się pod te ruchy. Również inna jest wrażliwość opracowanych systemów transakcyjnych, które nieraz w krótkim terminie sprawdzają się lepiej niż w długim ze względu na brak wpływu nagłych wydarzeń na rynkach czy świecie.
  4. Wynik po sesji -> inwestor wie jaki zysk/stratę zrealizował zaraz po zakończeniu sesji. Jest to duży plus szczególnie jeśli dany inwestor analizuje swoje błędy i wyciąga wnioski na przyszłość - w takim wypadku na bieżąco weryfikuje swoje systemy, a także to co zawiodło.
  5. Brak wielugodzinnych analiz fundamentalnych. Wchodząc w pozycje daytrader nieraz nawet nie wie czym dana spółka się zajmuje, jakie ma wyniki finansowe, akcjonariat itp. Liczy się dla niego tylko obecna sytuacja, kurs, który daje mu sygnały wejścia w pozycję długą lub krótką bez zastanawiania się nad zbędnymi danymi dotyczącymi danej spółki.

Każdy z inwestorów -> czy daytrader czy długoterminowy jest spekulantem. Łączą ich pewne cechy, z którymi różnorako sobie radzą. Wynikiem tego jest czas, po którym słabsi odpają z gry. Wiele osób zastanawia się co zrobiło źle, czemu straciło pieniądze (nieraz oszczędności życia, gotówka czekająca na budowę domu itd.), dlaczego im nie wyszło, kiedy wszyscy inni wokół ponoć zarabiają. Pytanie to jest dobre -> tymbardziej podczas kryzysu, gdy wytrwali gracze nadal zarabiają duże pieniądze, potrafili szybko przystosować się do nowej sytuacji i nie walczyć z trendem. W ostatnim czasie był raj dla daytraderów - duże wahania kursów w ciągu dnia to potencjalne wysokie możliwe zyski. Większość graczy średnio czy długoterminowych czeka jednak na ten przysłowiowy dołek, by jak najtaniej kupić akcję. Wielu z nich ponad rok temu decydowało się na zakupy w szczyscie hossy, gdy ceny były nieporównywalnie wyższe niż w dniu kiedy piszę tą notkę, a te same osoby twierdzą, że teraźniejsze ceny są w tej chwili za wysokie (ah te sprzeczności!).

Czy to już dobry moment na zakupy czy nie każdy musi ocenić sam, korzystając z wiedzy i umiejętności jakie posiada, a również zdrowego rozsądku. Chciałbym zwrócić uwagę na kilka innych spraw, które powinni zapamiętać zwłaszcza Ci, którzy potracili w ostatnim okresie, są sfrustrowani i za wszelką cenę pragną się odegrać na rynku... Co można powiedzieć w tej chwili, w dobie kryzysu... INWESTUJCIE nadal, ale tym razem róbcie to z główą. Wiele osób wieszczy, iż dołki mamy już za sobą, że wkrótce powróci hossa. Cykle giełdowe to normalność, ale obojętnie jaka sytuacja na giełdzie by nie była, ważne aby z góry posiadać przygotowaną własną strategie inwestycyjną - nawet jeśli decyzje o wejściu w pozycje podpierasz o dostępne analizy czy przewidywania innych. Szczególnie ważne jest to dla osób, które nie znają się zbyt dobrze czy to na analizie technicznej bądź fundamentalnej. W tym wypadku powinni być oni chociaż konsekwentni w zasadach, które przyjmują zanim jeszcze otworzą pozycję. Znam wiele osób, które za każdą swoją stratę winią innych, nie tędy droga. Na pewno nie w tym biznesie.

Decydując się na powrót na giełdę bądź swój "pierwszy raz" na niej inwestujcie gotówkę, które nie stanowi dla was "być albo nie być". Nadwyżki, które planujecie inwestowac jak najbardziej -> powód prosty, zupełnie inna odczuwana presja gdy gra się gotówką przeznaczoną na życie, której w każdej chwili możesz potrzebować, a spokojniej gdy jest to dodatkowa suma pieniędzy właśnie na ten cel przeznaczona. Szczególnie odczuwalne to jest w momencie kiedy transakcja przynosi straty.

Przed rozpoczęciem inwestycji ważne jest aby przygotować własną metodę inwestycyjną. Oczywiste jest, że może ona ulegać różnorakim modyfikacjom, ważne jest aby się jej trzymać do momentu kiedy przynosi Wam zyski. Wiele osób o tym nie myśli -> przede wszystkim Ci którzy gotówkę posiadają ale już wiedzy dotyczącej giełd niekoniecznie. Giełda to nie kasyno, inwestowanie to nie hazard - jeśli ma przynosić zyski. Nie mówie tu o szczęśliwym trafie, czy powodzeniu początkującego, które często zamienia się w samouwielbienie...

Wprowadź zasady do swojego inwestowania:

  1. Z góry założony stop loss -> jeszcze przed wejściem w pozycję ustal po jakiej stracie % czy ustalonej w gotówce zamykasz pozycję ze stratą -> wedle zasady "tnij straty, pozwól zyskom rosnąć". Jeśli korzystasz z AT to zdajesz sobie sprawę z możliwości zasięgu wynikającego z danej formacji i tego się trzymaj. Często zdarza się ze traderzy potrafią przetrzymywać całkiem pokaźne straty, natomiast zadowala ich znikomy zysk -> ciekawa sytuacja prawda?
  2. Akceptuj straty -> to normalne, że nie każda pozycja przyniesie zysk. Oczywiście zdarza się, nie raz, że po wyjściu z pozycji kurs nagle odbije i żałujemy swojego ruchu, myśląc ile to byśmy mogli zarobić. Akceptowanie strat wydaje się trudne, ale patrząc po czasie bardzo mądre! Giełda daje nam codziennie wiele możliwości, które dobrze wykorzystane sprawiają uśmiech na twarzy tradera. Dzięki temu szybkie zaakceptowanie straty pozostaje tylko nieważnym wspomnieniem.
  3. Konsekwencja w działaniu - odnosi sie do wszystkich ustaleń danej metody czy strategii transakcyjnej -> dopóki dana metoda przynosi zyski, musimy być konsekwentni i ją stosować. Jeśli coś ulega zmianie.. wprowadzamy poprawki lub przygotowujemy modyfikacje. Przy okazji konsekwencja odnosi się również do wszelkich aspektów związanych z momentem wejścia/wyjścia z pozycji, ustalaniem stop lossa, take profitu. Inwestor konsekwentny jest inwestorem dobrym. Oczywiście gdy konsekwencja wynika z doświadczenia i wiedzy, a nie jedynie wiary i nadzieji.
  4. Elastyczność, szczególnie przy dużej zmienności na rynku. Sytuacje potrafią zmieniać się z minuty na minutę, tymbardziej w czasie odczytu ważniejszych danych makro, wyników finansowych itp. Elastyczność uczy nas szybkiego przejścia z pozycji krótkiej w długą i na odwrót. A także zmiany rynku, giełdy na jakim inwestujemy gdy następuje na nim zmiana i nasza strategia chwilowo nie współgra z sytuacją na danym parkiecie.
  5. Cierpliwość - bardzo trudna do nauczenia się cecha, która jednym przychodzi szybko, innym jej nauczenie sprawia nie lada kłopot. Trader nieraz zamyka pozycję zanim jej cena dotrze do wcześniej założonego punktu wyjścia. Cieszy się zyskiem, jak duże jednak jest jego rozczarowanie, kiedy po 15 minutach czy godzinie, kurs dociera do punktu w którym początkowo ustawiony był take profit. Pamiętajmy cierpliwość wynagradza.

Zwróciłbym również uwagę na może czasochłonną czynność, ale przynosząca w długim terminie niesamowitą stopę zwrotu :) Mianowicie prowadzenie swego rodzaju dziennika. Niektórzy powiedzą po co mi dziennik, przecież doskonale wszystko pamiętam. Jednak, stałe analizowanie sesji, otwieranych pozycji, wyników pod koniec dnia, pozwala codziennie eliminować własne błędy. Jeżeli z upływem czasu zauważymy, że jakiś rodzaj transakcji przynosi nam jedynie straty, to taka analiza jednoznacznie powinna doprowadzić nas do prostej decyzji -> z tego rodzaju transakcji rezygnuję. A wtedy skupiam się na tych, które pozwalają mi powiększać stan rachunku. A o to przecież w inwestycjach chodzi!